To samo zresztą powiedzieć można o wędkarzach czy amatorach grzybobrania, którzy wydają 200 zł na benzynę, żeby znaleźć siedem borowików, i udają, źe nie widzą dzieci stojących na drodze z pełnymi koszami grzybów za połowę tej sumy. Czyżbyśmy więc byli aż tak naiwni, czy zatraciliśmy do reszty zdolność ekonomicznego rachunku? Otóż tajemnica leży gdzie indziej, a rachunek bilansuje się bez reszty w zupełnie innych płaszczyznach, Innymi wartościami mierzy się dłu* gość złowionej przez siebie rybki czy wielkość borowika, również własny pomidor smakuje zupełnie inaczej.